Jak widać, przywyborze lakierów nie sugeruję się żadną zasadą, jak sroka - wkładam do koszyka wszystko, co mi się spodoba... Choć najczęściej po jedym użyciu ląduje w kuferku na wieczne zapomnienie
Lakier Zoya, kolor Joan z Spa essentials collection.
Lakier bardzo przyjemny w użyciu, żadnych smug, czy niedociągnięć, niestety dość intensywnie transparentny, więc wymaga minimium 2 warstw, by pokryć paznokcieć, ale za to wysycha szybko
Póki co nie ma zdjeć paznokci, więc prezentuję mój zbiór lakierów w kolorach nude.
Pozostałych kolorów posiadam więcej, ale nudziaki są w tej kolekcji na pierwszym miejscu :)
Kolejny delikatny lakier, jasna budyniowa brzoskwinka,
Inglot 301.
Nałożyłam aż 4 warstwy - lakier jest intensywnie transparentny + topcoat Essence z brokatową mgiełką.
Efekt moim zdaniem bardzo naturalny, czyli to, o co mi chodzi :)
Lakier pochodzi z limitowanej edycji lakierów firmy Essence, kolekcja Into The Wild, kolor 03 Heart Chakra.
Jak każdy lakier z essence, łatwo się nanosi, nie pozostawia smug.
Na paznokciach wygląda jak delikatne połączenie różu i brzoskwini, daje bardzo subtelny efekt.
W związku z wyczuwalnym nadejściem wiosny trzeba przywitać ją czymś energetycznym.. Kwietniowe Elle postawiło na różnego rodzaju oranże..
Lakier Essence kolekcja limitowana Cute as Hell, 02 bad girl.
Uwielbiam ich kolekcje limitowane!
Lakier My Secret (wyprodukowano dla drogerii Natura przez Pierre Rene), kolor nr 106. Lakier w bardzo zbliżonym do Inglot 874 odcieniu, klasyczny nude
Jego aplikacja niestety nie jest już tak prosta, zostawia smugi, jest dość rzadki.
Fanką kolorowych paznokci jestem od dziecka. Jako mała dziewczynka próbowałam je nieudolnie malować. Wychowałam się w latach 90, które niestety nie obfitowały w mnogość kolorów. Pomimo upływu kilkunastu lat, nadal mnie to pasjonuje.Obecnie jestem stylistką i robię to, co kocham. Poza tym jestem także analitykiem, ekonomistą i copywriterem. Zapraszam do mojego świata :)