Apricot Kobo, czyli rudy lis.
Ten kolor nie kojarzy mi się z morelą, jak wskazuje nazwa, ale właśnie z rudym lisem.
Należy do tej kategorii lakierów, które pod wpływem impulsu kupuję, a następnie na długi czas lądują w pudełku i czekają na swoje pierwsze użycie (czasami się nie doczekując...)
W buteleczce mi się podoba, na paznokciu już nie. Nie przepadam za tego typu wykończeniem.
Ale skoro już doczekał się swej szansy na paznokciach przedstawiam go również Wam :)
nie wiem czy to wina zdjęcia, czy tak jest faktycznie, ale w buteleczce ma zupełnie inny kolor :>
OdpowiedzUsuńw sumie i na pazurkach jest ładny, ale można być trochę zawiedzionym, że nie wygląda tak, jak się tego chciało
Ciekawy kolorek :))
OdpowiedzUsuńna paznokciu rzeczywiscie wyglada gorzej niz w opakowaniu, chociaz kolorek nie jest taki najgorszy :)
OdpowiedzUsuńA mi kolorek bardzo się podoba :)
OdpowiedzUsuńciekawy kolorek bardziej na lato:)
OdpowiedzUsuńKolor jest bardzo intensywny i hmm, chyba nawet mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCiekawy lisek :)
OdpowiedzUsuńW butelce kolor wygląda nieco inaczej, lepiej. Ale na paznokciach też całkiem, całkiem :).
OdpowiedzUsuńkolor bardzo przyjemny, ale wykończenie mi się nie podoba
OdpowiedzUsuńPrzyjemny kolorek :)
OdpowiedzUsuńTeż mam słabość do polskich kosmetyków. Szkoda tylko, że rodzime drogerie traktują je po macoszemu... Niby większość marek jest, ale w bardzo okrojonej ofercie...
OdpowiedzUsuńLakierek byłby bardzo fajny, gdyby nie to wykończenie... Szkoda.
Fajny jest, dla mnie prawie każdy lakier ma coś interesującego.
OdpowiedzUsuńkolorek jest fajny ale jakby miał wykończenie kremowe to byłby jeszcze lepszy! :)
OdpowiedzUsuńbrzydalek
OdpowiedzUsuńTakie lakiery dobrze nadają się na opalone stopy, w wakacje kupowałam pomarańczowy lakier i teraz głównie nosi go moja mama która zdecydowanie szybciej się opala.
OdpowiedzUsuń